Obserwujemy, jak rośliny na polach budzą się do życia, a każdy ciepły dzień i ciepła noc powodują przyspieszenie ich wzrostu. Nadeszła wiosna i mimo że pogoda bywa jeszcze kapryśna, to zdecydowanie rozpoczął się okres najgorętszych prac na plantacjach.
To, jak szybko rośliny rozpoczną wiosenny wzrost, zależy w dużym stopniu od ich kondycji po zimie. W ostatnich dniach wraz z działem doświadczalnym PUH Chemirol objechałem plantacje, na których w czerwcu odbędą się Warsztaty Polowe. Ponieważ zróżnicowanie geograficzne obejmuje praktycznie cały kraj, mieliśmy okazję zobaczyć duże różnice w rozpoczęciu wegetacji. Po części wynikają one z szerokości geograficznej – i tak najwcześniej wegetacja rozpoczęła się w okolicach Legnicy i północno-zachodniej części województwa dolnośląskiego. Duży wpływ na jej ukształtowanie w tym sezonie miała również zima, jej przebieg oraz kondycja i stan roślin. Tam, gdzie zanotowaliśmy większe uszkodzenia mrozowe, rośliny potrzebują więcej energii do odbudowy. Przykład możecie zobaczyć na zdjęciu nr 1 i zdjęciu nr 2. Pierwsze zdjęcie zostało wykonane w Uniszowie (woj. dolnośląskie), drugie w okolicach Krasnegostawu w województwie lubelskim. Obydwie plantacje borykały się na jesień z tym samym problemem, mianowicie permanentną suszą, która utrudniła zarówno siew, jak i wschody oraz prawidłową ochronę plantacji. Co więcej, rzepak na Dolnym Śląsku został zasiany bardzo późno, w okolicach połowy września. Czynnikiem, który bardzo wyraźnie odbił się na kondycji tych plantacji był przebieg zimy. Na Dolnym Śląsku od końca grudnia do końca stycznia oraz następnie okresowo do końca lutego mieliśmy do czynienia z opadami śniegu. Powstała w ich wyniku okrywa ochroniła oziminy w newralgicznym okresie silnych mrozów na początku oraz w drugiej i trzeciej dekadzie stycznia. Co więcej dostarczyła także duże ilości wody, które niecałkowicie ale w zauważalnym stopniu uzupełniły braki wody w glebie. Na Lubelszczyźnie przebieg pogody był podobny, z tą wyraźną różnicą, że zabrakło śniegu, a tym samym zarówno ochrony przed zimnem, jak i wody. Efektem tego rośliny są silnie poprzemarzane, z małą ilością liści i obsadą na granicy opłacalności uprawy.
Wydłużający się dzień oraz wzrost dobowych temperatur powietrza sprawi, że zarówno jedna, jak i druga plantacja lada dzień rozpocznie wzrost wydłużeniowy. Rośliny słabsze wykształcą mniej rozgałęzień bocznych, będą też wolniejsze w rozwoju. Przy wydłużającym się dniu rośliny przechodzą z fazy wegetatywnej w generatywną, i tym samym dążą do jak najszybszego wydania potomstwa, czyli w pierwszej kolejności zakwitnięcia, a następnie wytworzenia łuszczyn. Zasadą, która potwierdza się w praktyce jest szybsze osiągnięcie fazy kwitnienia przez rośliny słabsze. Ich naturalną cechą jest wydanie jakiegokolwiek potomstwa, nie ma więc mowy o wysokim plonowaniu. Poprzez wykonywanie zabiegów ochronnych i pielęgnacyjnych wiosną możemy wzmocnić nawet te plantacje, które na chwilę obecną nie wyglądają dobrze. Szczególnie, że faza rozpoczęcia wydłużania pędu głównego jest idealna do zasilenia rośliny w odżywki, biostymulatory oraz fungicydy i insektycydy, które ochronią ją przed szkodnikami i patogenami. Na plantacjach pokazowych, które będziecie mogli Państwo zwiedzać w czerwcu, zastosujemy mieszaninę biostymulatora Kelpak w dawce 2 l/ha wraz z odżywką Opti Rzepak i borem.
Rekomendacja odżywiania i biostymulacji: Kelpak 2,0 l/ha + Opti rzepak 3,0 kg/ha + Bor Extra/Cropvit B 2,0kg/l/ha
Zazwyczaj równolegle wykonuje się zabieg grzybobójczy, który podobnie jak jesienią spełnia także funkcję regulatora wzrostu, usztywniając pęd główny. Efektem tego jest także wyrównany łan, szczególnie widoczny w okresie kwitnienia. Chorobami z którymi spotykamy się w tym sezonie są z pewnością sucha zgnilizna roślin kapustnych (dużo zarodników przede wszystkim na plantacjach, gdzie po zimie pozostało wiele uszkodzonych liści) oraz czerń krzyżowych. Prawidłowo wykonany zabieg w tej fazie rozwojowej sprzyja także zdrowotności łodyg, i przeciwdziała efektowi wylegania rzepaku spowodowanego działalnością patogenów. Stosowany często tebukonazol, można przełamać nową substancją czynną – difenokonazolem, obecnym w fungicydzie Porter 250 EC, który jest wyjątkowo skuteczny, szczególnie w odniesieniu do suchej zgnilizny roślin kapustnych. Przy monitorowaniu plantacji proszę zwróćcie uwagę na naloty chowaczy łodygowych, które bardzo mocno uzależnione są od przebiegu temperatury nie tylko w dzień, ale także w nocy. Jeżeli przy ciepłym dniu, przez trzy kolejne noce temperatura powietrza przekroczy 7°C to wykonanie zabiegu owadobójczego jest jak najbardziej wskazane. Na poletkach zastosujemy najskuteczniejszą, powszechnie stosowaną substancję do zwalczania chowaczy łodygowych i wczesnego słodyszka rzepakowego, tzn. chloropiryfos w postaci insektycydu Pyrifos 480 EC, w dawce 0,6 l/ha. Dodatkowo, aby wzmocnić działanie kontaktowe i zabezpieczyć skuteczność zabiegu w niższych temperaturach dodamy Delcaps 050 CS (deltametryna) w dawce 0,1 l/ha
Rekomendacja zwalczania szkodników łodygowych: Pyrifos 0,6 l/ha + Delcaps 0,1 l/ha lub Pyrifos 0,6 l/ha + Sherpa 0,25 l/ha.
Nawozy borowe, szczególnie w formulacji proszku nie powinno się łączyć z insektycydami w formulacji mikrokapsuł (CS). Może nastąpić „zważenie” cieczy roboczej, które w skrajnych przypadkach uniemożliwi wykonanie zabiegu. Zależy to w dużej mierze od twardości wody, i problemów z rozpuszczeniem boru. Ważne jest, aby wpierw wymieszać insektycyd z wodą, a następnie dodać bor. Innym wariantem jest zastosowanie naszej drugiej rekomendacji, która nie zawiera produktu w formulacji mikrokapsuł. Ze względu na bardzo dobre wyniki skuteczności mieszaniny Pyrifos + Delcaps rozważcie rozdzielenie na dwa zabiegi zwalczania szkodników i zastosowania mikroelementów, w tym boru.
W następnym wpisie słów kilka o najbliższych zagrożeniach w rzepaku. Zapowiada się ciepły weekend, a to oznacza początek walki z chowaczami łodygowymi…